ks. Joachima Stencel SDS z Sesji „Dom na skale”
Opracowanie -JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.
„To już trzeci raz, jak Jezus udaje się do Jerozolimy. Trzeci raz udaje się wtedy, kiedy jest święto. Za pierwszym razem- jak pamiętamy- Jezus poszedł w związku ze świętem Paschy. Wtedy zrobił porządek w Świątyni. Powywracał stoły, przypomniał że Świątynia to nie targowisko. Za drugim razem Jezus przyszedł bardzo skrycie. Wtedy, gdy wszyscy świętowali (najprawdopodobniej było to święto Pięćdziesiątnicy) On poszedł nad sadzawkę przy bramie Owczej -nad Sadzawkę Betesda. Aby tam- w największej ranie Jerozolimy gdzie zgromadzeni byli wszyscy cierpiący, chorzy, porzuceni- aby tam uzdrowić człowieka, który od 38 lat był sparaliżowany. Widzimy Jezusa, który idzie i świętuje zupełnie inaczej. Jakby ukazując przez to, że On jest wypełnieniem Ojca i przywraca każdemu świętu i świątyni właściwe piękno. I chce, aby człowiek, który jest świątynią Boga, domem Ojca, nie zamieniał tego domu w targowisko. Aby mógł doświadczyć uzdrowienia ze wszelkiej choroby. A dzisiaj-mamy święto Namiotów, które było świętem dziękczynienia za plony. Za owoce ziemi. Święto, które trwało osiem dni. Święto to również przypominało wszystkim to niezwykłe wyjście narodu Izraela z niewoli. Przypominało, że naród jest powołany do wychodzenia z niewoli by doświadczyć w przymierzu z Bogiem wolności serca. Jezus w to święto przychodzi jako Ten, na którego podczas tego drugiego pobytu w Jerozolimie zapadł wyrok śmierci. Widzimy w tym słowie, że Jezus nie dokonuje żadnego cudu, ale tłumaczy kim jest. Ci, którzy Go słuchają, są zdezorientowani. Oni nie poznali Jezusa. Tak jak nie poznali Boga. Jezus im tłumaczy kim jest. Mówi o swojej tożsamości. Mówi że posłał Go Ojciec. Mówi o tym że Go zna. I że Go posłał. I wiemy jaki był owoc Jego słowa: zamierzano Go pojmać. Jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki . Owocem tego pobytu Jezusa podczas święta Namiotów będzie uzdrowienie niewidomego od urodzenia. Przez siódmy i ósmy rozdział Jezus cały czas tłumaczy kim jest. I to jest ten nasz czas. Czas tej sesji rekolekcyjnej- to słuchanie Jezusa. Tu jest rozbity namiot. Tu będziemy się uczyli Go słuchać. Słuchać Jezusa-Syna Bożego. Aby świątynia mojego życia na nowo miała fundament. Abyśmy pozwalali na to, by On go oczyszczał. Uzdrawiał i przywracał na nowo Ojcu. Byśmy pośród tych wszystkich słów które do nas docierają, które próbują nam zasłonić Boga i często się to udaje – aby pośród tego wszystkiego nie stracić ze swojego serca Jezusa Chrystusa i Jego słowa. One są fundamentem mojego i twojego życia. Wtedy mój i twój dom będzie zawsze domem, gdzie Bóg będzie miał swoje miejsce. To pierwsze miejsce. Zawsze jest to niebezpieczeństwo i często tego też doświadczamy: niebezpieczeństwo uwierzenia w naszym życiu nie słowu Boga ale innym słowom. Słowom, które zamieniają nasze serca na targowisko. Wierzymy słowom, które zamieniają nasze serca w niewolę. Często serca jakby żyły na wygnaniu. Poza Bogiem. Tam gdzie brakuje słowa Boga, gdzie zaczyna brakować relacji z Bogiem- życie staje się bezbożne. A życie bezbożne prowadzi do dramatu naszego serca, naszych rodzin. Dlatego tak bardzo mocno dzisiaj słyszymy by słuchać słowa Bożego. Aby to wszystko co przyczyniło się do rozpadu domu naszego serca, do osłabienia go- by Jezus mógł uczynić nowym. I tylko On może tego dokonać mocą miłości Ojca. Mocą Ducha świętego. Nie zamierzajmy Jezusa zaaresztować, odrzucić, pozbawić życia. W moim i twoim życiu. My chcemy żyć Jego życiem. Pełnią życia. I tylko w Jezusie jest to możliwe. W żadnym innym nie ma zbawienia. Ważne jest abyśmy uwierzyli w tą prawdę i prosili Boga abyśmy nigdy nie zwątpili w Niego. W Jego Syna, który nas tutaj zgromadził. By każdy z nas mógł doświadczyć w czasie swojego życia takiej świątyni, w której każdy z nas będzie się czuł dzieckiem. Ukochanym synem, ukochaną córką w tej rodzinie, w której Bóg jest Ojcem.”