„Spotkanie”. Homilia do 2 Sm 12, 1. 7-10.13; Ga 2, 16. 19-21; Łk 7, 36-8,3
ks. Krzysztofa Grzywocza, z trzeciego dnia Sesji „Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane”
Opracowanie – Wanda Janiszewski.
Tekst nie jest autoryzowany.
Spotkanie nie jest nagrodą za porządne życie. Będziesz porządny, nie będziesz grzeszył, to może się kiedyś spotkamy. Będziemy razem z tobą, porozmawiamy wtedy, kiedy się zmienisz. Strasznie niebezpieczna teza. Jedna z najbardziej złowrogich tez, która może zniszczyć życie rodzinne, przyjaźnie, całą kulturę europejską.
Chrystus łamie tę zasadę i naraża się tym, którzy sądzą inaczej. W oczach Szymona, który Go zaprosił, faryzeusza odpowiedzialnego za dobre nauczanie w Izraelu, jest odwrotnie. Kobieta najpierw musiałaby się nawrócić, oczyścić, a dopiero można by z nią porozmawiać, dopiero możnaby wtedy usiąść z nią przy stole. Etyka przed spotkaniem, moralność przed spotkaniem,. Jezus chodzi do prostytutek, jawnogrzeszników, jada z nimi. Są nieczyści, są brudni, nie wolno się ich dotknąć. Dlatego ludzie się gorszą tym co Chrystus robi.
Wchodzi kobieta, która prowadzi życie grzeszne, dotyka Jezusa, całuje Jego stopy. Jest to bardzo czułe spotkanie, a ta kobieta jest grzesznicą, nie nawróciła się jeszcze. Jezus pokazuje, że najpierw jest spotkanie, najpierw trzeba się spotkać i dopiero owocem dobrego, czułego, serdecznego spotkania może być nawrócenie człowieka, zmiana jego moralności, uzdrowienie człowieka.
Spotkanie jest przed katharsis, moralnością, spotkanie jest przed nawróceniem. Nie można karać człowieka brakiem spotkania. Tam gdzie nie ma ciepłych, czułych spotkań ludzie chorują, stają się coraz bardziej niemoralni. Zaburzona moralność jest zawsze owocem kiepskich spotkań. Tam gdzie nie ma głębokich, osobistych, czułych spotkań, tam nie będzie dobrej moralności. Tam będą ludzie chorzy i somatycznie, i psychicznie, i duchowo.
Jednym z powodów takiej melancholii naszej kultury, smutku naszej cywilizacji, depresyjności naszej cywilizacji jest brak głębokich spotkań. Nie uzdrowi się tego jeśli nie będzie tych spotkań. Spotkania leczą, są czynnikiem leczącym różne zaburzenia, smutki, zniechęcenia. Leczą spotkania ciepłe czułe, nie tylko techniczne spotkania – taki Homo faber jak u Maksa Frischa – ale czułe, kiedy ktoś kogoś dotyka, przytula. Jak ta kobieta, która się ośmiela całować Chrystusowi stopy. To jest bardzo czuły, intymny gest. Wyobraźcie sobie kobietę, która całuje mężczyźnie stopy. Nie tylko raz całuje, ale całuje i ociera je włosami. To jest znak niezwykłej czułości. Jezus na to pozwala i to gorszy. „Gdyby On był prorokiem, to by wiedział” i by sobie nie pozwolił. Dla faryzeusza to jest dowód na to, że Jezus jest oszustem, że nie jest prorokiem.
Widzimy to także w przypadku Zacheusza. Chrystus nie pyta go czy jest grzesznikiem czy nie. Mówi Zacheuszu zejdź z drzewa, chcę dzisiaj zjeść z tobą posiłek. Zacheusz przyjmuje Go do swego domu i wtedy się zmienia. Wtedy połowę majątku rozdaje ubogim, ale dopiero wtedy, kiedy było spotkanie, bezwarunkowe spotkanie. I w tym spotkaniu, w radości tego spotkania, w świetle tego spotkania, w czułości tego spotkania on się zmienia. Nie na odwrót.
Skąpstwo jest owocem osamotnienia. Ludzie skąpi są bardzo samotni. Człowiek, który żyje więziami jest bardzo hojny. Człowiek skąpy to jest człowiek głęboko osamotniony. Gromadzi, zbiera, nikomu nie daje, umiera a na koncie ma milion euro.
Opowiadała niedawno znajoma z Baden-Baden, że zmarła pewna starsza kobieta, która miała na koncie dwa miliony euro i bank wszystko wziął. Nikomu nie dawała, do końca trzymała kasę, nie oddała i bank się ucieszył.
Dlatego ta zasada chrześcijańska jest właśnie taka: Chrystus najpierw przyjmuje tę kobietę, najpierw pozwala na ciepło. To nie jest ich pierwsze spotkanie. Egzegeci są przekonani, że to już jest kolejne spotkanie. Ona przychodzi wyrazić swoją wdzięczność, bierze to co ma najcenniejszego w domu, najcenniejszy olejek żeby się odwdzięczyć. Coś się między nimi już wydarzyło. On ją zauważył, może powiedział do niej po imieniu, może ją gdzieś odwiedził, gdzieś się z tą kobietą spotkał. Ona w to nie wierzy, przecież to jest niemożliwe, że On wiedząc kim ja jestem, jaką jestem kobietą chciał się ze mną spotkać. To rodzi taką radość, taką pasję życia, że ona przychodzi i płacze, żałuje, zmienia się. Odpuszczone są jej grzechy, ale spotkanie jest przed tym. Najpierw musi być spotkanie.
Tak jest też ze świętym Pawłem, którego dzisiaj słyszymy. Nie osiągniemy usprawiedliwienia przez wypełnianie prawa moralności, on sam tego doświadczył. On się zmienił ponieważ spotkał Chrystusa nagle pod Damaszkiem. Spotkanie było pierwsze. On jeszcze szedł zabijać chrześcijan, a Jezus mówi: Szawle czemu Mnie prześladujesz? Wtedy się zmienił, wtedy się nawrócił, to go ujęło. W klimacie spotkania w tym majestacie spotkania.
Podobnie jest z Dawidem. Dawid się przyznał do swojego niemoralnego czynu ponieważ Natan nie odmówił mu spotkania. Bóg posłał do Dawida proroka Natana. Nie po to go posłał, żeby go poniżał, ale żeby się z nim spotkał. I dopiero w tej przestrzeni ciepłego spotkania z Natanem Dawid widzi swój grzech. Gdyby nie było spotkania, nie zobaczyłby grzechu.
Ludzie osamotnieni się nie spowiadają, boją się zobaczyć swoje grzechy. Możemy zobaczyć swój grzech tylko wtedy kiedy mamy serdeczne, bliskie osoby wokół siebie – Boga i człowieka.
Spotkanie jest przed moralnością. Moralność wielka, głęboka dojrzała moralność jest owocem spotkań. Dziecko, które nie jest wychowywane w klimacie spotkania, ciepła, czułości, nie będzie miało dojrzałego sumienia. Dojrzałe sumienie dziecka jest owocem czułości rodziców do dziecka, spotkania z rodzicami, z rodzeństwem i z rodziną i całym otoczeniem. Nie ma moralności bez spotkania. Tworzy się patologia moralności. Albo się odrzuca moralność, albo się tworzy patologiczną, sztywną, po faryzejsku zimną moralność, która rani innych. Można też moralnością stosować przemoc. Są ludzie moralni, którzy są przemocowi w swojej moralności, bo nie ma w nich ciepła, nie ma w nich intymności, jest moralność ale nie ma czułości. I mamy na to mnóstwo przykładów gdzie właśnie kategoria spotkania jest pierwsza.
Na tym polega właśnie błąd tak zwanego faryzeizmu, że moralność jest przed spotkaniem. Najpierw się zmień, potem się spotkamy. Jeżeli będziemy czekali, aż będziemy bez grzechu żeby się spotkać, nigdy się nie spotkamy.
Nie wolno karać nikogo spotkaniem. Nawet jest uczynek miłosierdzia, że jeżeli ktoś ukarany siedzi w więzieniu należy go odwiedzić. To jest uczynek miłosierdzia: nie zerwać więzi z tym, który jest ukarany. Kara nie polega na utracie więzi. Tych, którzy są w więzieniu odwiedź jak przyjaciel przyjaciela, ciepło. Nie zerwij spotkania ponieważ on się nigdy nie zmieni jeżeli zerwiesz spotkanie.
Bardzo głęboka prawda, obecna głęboko w filozofii chrześcijańskiej, w całej filozofii spotkania, dialogu, głębokiej, zdrowej psychologii spotkania, więzi. Także w mistyce chrześcijańskiej i w nauce chrześcijańskiej. I to jest piękno chrześcijaństwa. Trzeba mieć odwagę żeby tak żyć, trzeba być człowiekiem bardzo odważnym, mieć doświadczenie spotkania, żeby nie żyć tą drugą opcją, karać kogoś spotkaniem, odmawiać. Bez czułego spotkania, fizycznego czułego dotyku, psychicznej czułości, duchowej czułości, człowiek nie rozwija się poprawnie. Będzie coraz gorszy fizycznie, psychicznie i moralnie. Karłowacieje.
Spotkanie przed nawróceniem, spotkanie przed uzdrowieniem, spotkanie przed moralnością, spotkanie przed katharsis.
Niech ta głęboka myśl, która dzisiaj tak szczególnie powraca w tym spotkaniu Chrystusa z kobietą grzeszną, która w trakcie tego spotkania, nawraca się, odpuszczone są jej grzechy, przemienia się, niech ta głęboka, prosta prawda przenika nasze życie. Amen.