Okruchy Słowa, czyli teksty wygłoszonych Homilii, konferencji.

 

Strona „Okruchy Słowa” przeznaczona jest do umieszczania Homilii, fragmentów konferencji, jak również krótkich wypowiedzi. Takich większych i mniejszych okruchów… 

 „Wierzyć-
to nic innego, jak w nocy świata dotknąć ręki Boga
i tak w ciszy słuchać Słowa i dostrzec Miłość.”

Benedykt XVI

________________________________________________

 

” W Nim”
Homilia  Łk 12,1-7
ks. Krzysztofa Wonsa SDS,
z pierwszego dnia Sesji „Marta, Maria
i ja”-19 października 2018r.
Opracowanie – Jadwiga Zielińska.
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego

 

 

 

„Drodzy, pierwsze czytanie z dzisiejszej liturgii Słowa rozpoczyna się od słowa „w Nim“- to znaczy, w Chrystusie. Słowa te pochodzą z hymnu, który rozpoczyna list do Efezjan. Paweł aż sześciokrotnie jak refren powtarza „w Nim“. Paweł najpierw przypomina nam o tym, kim jesteśmy.
Mówi prosto i najgłębiej jak można powiedzieć o nas: jesteśmy w Nim.
W Nim zostaliśmy zanużeni w śmierci i zmartwychwstali. Drodzy- my w Nim żyjemy. W Jezusie Chrystusie. To dla mnie dzisiaj najpiękniejszy opis naszej tożsamości.W Nim otrzymaliśmy obietnicę Ducha Świętego. W Nim otrzymaliśmy ducha obietnicy. W tekście greckim powiedziane jest bardzo mocno, że jesteśmy opieczętowani duchem obietnicy. Duch miłości Ojca i Syna złożył na naszym sercu pocałunek Boga.W teologii mówimy, że jest to znak niezatarty. Możemy się w życiu zagubić kompletnie, upaść stokrotnie, iść w otchłań grzechu. Pozwolić się sponiewierać przez zło- a to niezatarte znamię nie będzie unicestwione. Ono w najbardziej granicznych sytuacjach mojego życia (nawet gdybym tak oddalił się od Boga, że dalej już nie mogę) sprawi, że w sercu i duszy będę tęsknił za Tym, który swój pocałunek złożył we mnie.
I on będzie mi nieustannie przypominał, kim jestem. Jeśli mamy takie dni, gdy tęsknimy za Nim, (jestem przekonany że ta tęsknota i to pragnienie przywiodło was tutaj) jeśli jest w nas
to lgnięcie do Niego, to jest to dzieło Ducha Świętego, który woła Abba, Ojcze.
Myślę, że ta Eucharystia jest najpiękniejszym powodem, by Mu dziękować. Także w tej Eucharystii będziemy świadkami epiklezy: zstąpienia Ducha Świętego.
I mocą tego Ducha chleb i wino zostanie przemienione w ciało i krew Jezusa Chrystusa.
Właśnie Eucharystia przypomina, że Duch Święty mocen jest przemienić mnie całkowicie.
To jest Duch działający. To jest działanie pełne mocy! Nie ma nikogo, kto by mógł w nas działać
z taką mocą, jak Duch Święty. Ojciec Rupnik użył kiedyś określenia, które zapamiętałem, że to najbardziej kenotyczna Osoba w Trójcy Świętej. W tym znaczeniu, że najbardziej ukryty.
Nie widzimy Go. Nie zstąpił do nas jak Jezus Chrystus w ciele. Jezus powie: Ja i Ojciec jedno jesteśmy. Kto widzi Mnie, widzi i Ojca. Ten Duch, którego nie widzimy, działa w nas z tak pokorną mocą także w tej wspólnocie, którą teraz jesteśmy. Bez Jego pomocy nikt z nas ani raz nie powie, że Jezus jest Panem. Nikt z nas bez pomocy Ducha Świętego nie może Tego Imienia wymówić z wiarą. Cieszmy się Duchem Świętym, który będzie autorem tych dni. On będzie nam przekazywał słowo natchnione przez siebie. Cieszmy się, że będziemy karmieni przez Ducha Świętego słowem pełnym mocy. Ale wierzmy również, że to Słowo Ducha pełne mocy może cudownie przeminiać nasze życie, jak za chwilę przemieni chleb i wino w ciało i krew Jezusa Chrystusa Syna Bożego. W Ewangelii jesteśmy świadkami działania tego Ducha.

Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić do swoich uczniów. Kto sprawia, że jedni i drudzy cisnęli się na Jezusa? W tekście greckim jest bardzo piękny obraz: jeden drugiemu deptał po nogach. Byliście z pewnością raz w takim tłumie, gdzie było tłoczno, gdzie wszyscy się cisnęli, chcieli być na początku. Pomyślmy, że jesteśmy w takim tłumie ludzi wielkich pragnień. Tu nie chodzi o liczby, chociaż Łukasz używał określenia, które można przetłumaczyć jako tysiące. Tysiące ludzi cisnęło się na Niego. A ten Duch, pełen pokory, cichy, nierozpoznany, Duch Ojca i Syna działa w tym tłumie wielkich pragnień.
Jest także w naszych pragnieniach. Tutaj obecny. I to On sprawia, że ciśniemy się do Niego.
Może warto by zapytać, czy jest we mnie w tej chwili to pragnienie żywe? Jeśli takiego pragnienia jeszcze nie mam, to mogę wołać do Ducha Świętego i prosić, by takie pragnienie we mnie wzbudził. Czy ja w mojej wierze naprawdę cisnę się do Niego, wręcz przepycham się przez to wszystko, co mi przeszkadza spotkać się z Nim. Bo wcześniej działo się coś innego, bardzo smutnego i bolesnego: tam byli faryzeusze i uczeni w piśmie. Ci, którzy samych siebie uważali za religijnych. Którzy codziennie studiowali Pisma ; ale oni nie cisnęli się na Niego.
Tam jest powiedziane, że oni chcieli dopaść Jezusa. Wcześniej oskarżali Go, że ma Belzebuba.
Bo w świecie działa nie tylko Duch Święty. Działa także ten, który chce w nas zgasić Boże pragnienia. Tak jak to udało się demonom, które oskarżały Jezusa w sercach faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Jest ktoś, kto może nam przeszkodzić. Chce przeszkodzić w spotkaniu z Nim. Dlatego oddajmy Mu wszystko, co w nas jest ciemnością. Mrok. Taka ciemna ściana, która odgradza cię od Tego, który jest. Który złożył w tobie swój pocałunek. Który nigdy nie przestanie cię kochać. Może to być jakaś ściana wątpliwości, nieporadności, zagubienia w życiu.
A może tą ciemną ścianą jest jakiś grzech, który mnie odgradza od Niego. On to wszystko może we mnie unicestwić. Tylko Jego pocałunek miłości nie zostanie we mnie unicestwiony.
On może przyjść do mnie mimo drzwi zamkniętych, tak jak przyszedł zmartwychwstały do zalęknionych uczniów. Więc nie bójmy się niczego, co w nas jest mrokiem, co nam w tej chwili przeszkadza spotkać się z Nim twarzą w twarz. Pozwólmy jedynie działać Duchowi Świętemu, a On wszystkiego w nas dokona. Także w tych dniach. Musieliście pokonać wiele kilkometrów aby tutaj przyjechać. To nie tylko odległość materialna. To być może problemy, niedogodności, jakiś brak czasu, napięcia, wewnętrzne pokusy. I trzeba podziękować Duchowi Świętemu żeśmy pozwolili Mu działać. On poradzi sobie ze wszystkim. Także z tym, z czym my sobie nie radzimy. Teraz cieszmy się, że jesteśmy tutaj razem. Że razem będziemy mogli słuchać tego, co Duch mówi do Kościoła. Do tego Kościoła, którym my jesteśmy. Jak mówił tutaj przez sługę Bożego ks. Franciszka, jak mówił przez błogosławionego ks. Jerzego, tak może mówić z mocą w tych dniach. Przez jakieś ludzkie słowo, wydarzenie, sytuację. On może wykorzystać to, co najbardziej kruche i słabe, by przemówić z mocą.
Ważne, abyśmy w Niego wierzyli i z wiarą otworzyli się na tę moc Ducha Świętego,
który ucałował nas w dniu Chrztu Świętego.“

_________________________________________________________________

 

” Ujrzeć znaczy poznać, przylgnąć, uwierzyć.”  Homilia  J 12,20-33
ks. Joachima Stencel SDS, z trzeciego dnia Sesji „Czy chcesz być zdrowy?”
-18 marca 2018r.
Opracowanie – Jadwiga Zielińska
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„Jesteśmy z Jezusem w Jerozolimie, w czasie święta. To czas po namaszczeniu w Betanii, którego Jezus doświadczył poprzez dar Marii. Jest to czas, kiedy uroczyście wjechał do Jerozolimy pośród wiwatujących Go słowami Hosanna wielu ludzi. Jesteśmy w momencie, kiedy przychodzą poganie. Grecy, którzy przyzbyli aby oddać pokon Bogu w czasie święta. Z pragnieniem, by ujrzeć Jezusa. Ujrzeć znaczy także poznać, przylgnąć, uwierzyć. Wiara jest swego rodzaju widzeniem. Pragną ujrzeć Jezusa, poznać Go, przylgnąć do Niego. Dzięki temu pragnieniu, które wypełnia Jezus, rodzi się wiara. Człowiek zaczyna zupełnie inaczej wszystko widzieć. Dlaczego? Dlatego, że nowe oczy daje zawsze każdemu z nas Jezus. Gdy pragniemy Go każdego dnia zobaczyć, poznać, przylgnąć do Niego- tak, jak uczyliśmy się tego tutaj, podczas tych dni- zawsze On będzie dawał nam nowe oczy wiary. A przecież o to nam chodzi. Nie chcemy, aby nasza wiara była mała. Chcemy, żeby była silna. Jezus jednak udziela znamiennej odpowiedzi. Mówi o godzinie, która nadeszła. O godzinie, która została dla Niego przygotowana przez Ojca. Na tą godzinę przyszedł. To jest godzina zbawienia całego świata. Ciebie i mnie. Godzina, w której On jako żywe ziarno powoli zaczyna obumierać. Potrzeba by ziarno obumarło, by mogło wydać plon. Taka jest droga ziarna, któremu na imię Jezus. Gdy ziarno obumiera w ziemi, przynosi plon obfity. Jezus używa obrazu, który był dobrze znany wszystkim słuchającym Go. Zwłaszcza najbliższym uczniom. Już raz słyszeli tą przypowieść z ust Jezusa, kiedy mówił o ziarnie słowa w różnych glebach. Teraz Jezus wraca z nimi do tego obrazu. Właśnie w godzinie, w której On jako to ziarno będzie obumierał, by wydać owoc życia. To znamienne, że w tej godzinie znów uczestniczy Ojciec. Ojciec, jakiego nie znają uczniowie. I jakiego my nie znamy. Ojciec, który uczestniczył podczas chrztu Jezusa, objawił kim jest Jezus. Wtedy Jezus usłyszał- „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
Ojciec objawił się na górze przemienienia, kiedy Jezus i uczniowie usłyszeli podobne słowa, aczkolwiek bardziej skierowanie do uczniów: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I teraz znowu słyszą słowa Ojca: „Już wsławiłem i jeszcze Cię wsławię”. A więc wszystko to, co Jezus do tej pory uczynił, było jednym wielkim uwielbieniem Ojca. Jedną wielką chwałą Ojca. Ale godzina, o której mówi Jezus, jest połączona z paschą. Z obumieraniem, oddawaniem życia z miłości do każdego i każdej z nas. I potrzeba było takiego obumierania, takiej śmierci, aby każdy z nas mógł doświadczyć nowego życia. Czyli tego owocu, który Jezus objawił nam przez tajemnicę Zmartwychwstania. Wszyscy potrzebujemy zanurzenia w tej godzinie, ponieważ wtedy poznawanie, przylgnięcie, wiara moja i twoja staje się zawsze prawdziwa, autentyczna. I jest światłem dla wielu, których spotkamy na drodze naszego życia, a którzy błądzą w ciemności. Którzy jeszcze nie poznali i nie pokochali Jezusa. Dlatego Jezus mówi- „Ten, kto kocha swoje życie- traci je. Kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną. A gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A kto Mnie służy, uczci go mój Ojciec”. Taka jest droga wiary. Jezus nie mówi w tych słowach abyśmy odrzucali swoje życie. Byśmy czuli nienawiść do swojego życia. Nie o to chodzi. Chodzi o to, aby nasze życie było nieustannym dawaniem siebie. Aby w nas nieustannie obumierał egoizm. Egoizm zawsze jest bezpłodny. Egoizm nigdy nie daje życia, które daje zawsze miłość ofiarna. Do takiej nas zaprasza, o takiej mówi. A to jest związane ze służbą. Jest związane z traceniem siebie. Ale jest to w duchu Jezusa Chrystusa. Kiedy będziemy przeżywali każdą godzinę naszego życia w ten sposób, będziemy wstępowali w Jego ślady. Dlatego to, co otrzymaliśmy tutaj mocą słowa, co będziemy jeszcze nieustannie otrzymywali, to tylko i wyłącznie dzięki więzi z Nim. Do tej więzi Jezus nas zaprosił, abyśmy nie przestawali poznawać, nie przestawali swoim sercem być blisko Jego serca. Wtedy nasza wiara będzie dawała nam zawsze nowe życie. Nowe oczy serca. Tam natomiast, gdzie będzie zwyciężała pokusa egoizmu, tam też nie będziemy dawali życia. Dlatego Jezus patrząc dzisiaj na nasze serca, ciesząc się naszymi sercami- wysławia Ojca. Za to, czego mocą Jego słowa mógł dokonać w naszych sercach. Lecz ponadto obiecuje nam – i to przez Ojca- że jeszcze bardziej nam wysławi. Bo to nie koniec. Każde nasze obumieranie w Nim,w miłości do Niego, do drugiego człowieka ,będzie jeszcze większym wysławianiem, uwielbieniem Ojca.
I o to prośmy. Bez Jego pomocy nie jest to możliwe.”

_______________________________________________________________

” Nie byli zdoli Go pojmać,
bo sami zostali pojmani”
Homilia  J 
7,40-53
ks. Joachima Stencel SDS, z drugiego dnia Sesji
„Czy chcesz być zdrowy?”-17 marca 2018r.
Opracowanie – Jadwiga Zielińska
Tekst nie jest autoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„W ostatnim dniu Święta Namiotów Jezus mówił do wszystkich: „Jeśli ktoś jest spragnony a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Jak mówi Pismo- strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego. Duch bowiem nie był jeszcze im dany, albowiem Jezus nie został jeszcze uwielbiony”.Te słowa są kolejnym zaproszeniem Jezusa do otwarcia się na Niego. Kolejnym zaproszeniem, by przyjąć Jego i Jego orędzie. Bez względu na to, co spotyka Jezusa- On cały czas wierzy. Wierzy, że człowiek przyjmie Go do swojego serca.

Pojawili się tacy, którzy słuchając Jezusa odkryli w Nim proroka. Byli też tacy, którzy odkryli Mesjasza. Ale słowa Jezusa i sam Jezus wzbudził wiele pytań.
Z powodu Jezusa powstał rozłam. Tak, jak to jest też w naszym życiu. Dla wielu z nas Jezus może jest prorokiem, dla wielu stał się Mesjaszem, a dla wielu kimś, kto powoduje wiele pytań. Więc kimś, kto niepokoi. Słowo Jezusa zawsze będzie niepokoiło. I tam, gdzie jest przyjmowany, tam zawsze  serce doświadczy źródła wody życia. Tak, jak to było u Samarytanki. Tak, jak tego doświadczył urzędnik królewski, który przyszedł prosić o życie dla syna. Tak, jak tego doświadczył chory od sadzawki. Oni otworzyli się na Jezusa i Jego słowo. Ale w wielu sercach, także i naszych, Jezusowe słowo budziło i budzi wiele pytań.
I trudno jest Go przyjąć. Trudno całkowicie się na to Słowo otworzyć. Tak było też z faryzeuszami. Byli do tego stopnia wygodni i bezczelni, że wydali rozkaz pojmania Jezusa.
Strażnicy, którzy poszli pojmać Jezusa, zostali pojmani przez Jego słowo. „Nikt jeszcze nigdy nie przemawiał tak, jak Ten człowiek” Do tej pory słuchali słów zatrutych kłamstwem. Do tej pory ich życie było zakłamane, naznaczone złem. Ale w spotkaniu z Jezusem pięknie jest to, że On zawsze potrafi zaskoczyć. On zna najlepiej serce. I czasem człowiek ma niezły kaliber na Niego- a On mu ten kaliber zabiera. I daje siebie. Możemy więc do Jezusa przyjść ze wszystkim. Jego słowo nas przemieni.

Ich serca zostają wypełnione strumieniem wody żywej. Żywej i czystej, bo taka jest miłość. Jeśli Jezus coś daje, to zawsze jest to czyste i piękne i prawdziwe. Dlatego wrócili bez Jezusa – a tak naprawdę z Jezusem. Ponieważ Jezus przemienił ich serca. Nie byli zdolni Go pojmać, bo sami zostali pojmani.
Ale nie siłą, nie przemocą- ale łaską miłości.”

______________________________________________________________

” Święto Namiotów”
Homilia  J 
7,1-2.10.25-30
ks. Joachima Stencel SDS,
z pierwszego dnia Sesji „Czy chcesz być zdrowy?”-16 marca 2018r.
Opracowanie – Jadwiga Zielińska
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

 

„Jesteśmy w siódmym rozdziale Ewangelii Jana. Siódmy i ósmy rozdział, to ogromne doświadczenie niewiary w Jezusa. Z tą niewiarą Jezus spotkał się już w rozdziale szóstym, kiedy mówił o chlebie życia. Jedynie  Jego uczniowie  uwierzyli, bo kiedy zapytał ich: „czy i wy chcecie odejść?”- wtedy usłyszał: „Panie do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali że jedynie Ty jesteś Świętym Boga”.
Jezus, którego spotykamy dzisiaj, obchodzi Galileę. Nie idzie do Judei ponieważ Żydzi mieli zamiar Go zabić. Ale zbliża się Święto Namiotów. Kiedy będziemy czytali cały fragment siódmego rozdziału widzimy, że Jego bliscy, krewni- nakłaniają Go aby poszedł. Ale On nie słucha. On wie, kiedy ma pójść.
I w końcu udaje się i przychodzi w połowie święta. Święto przebiegało przez siedem- osiem dni. Przychodzi, nie mówiąc im w ogóle o tym, że idzie i kiedy przyjdzie. Ponieważ Jezus od samego początku wszystko co robi, robi zgodnie z wolą Ojca. Bóg wyznaczył Mu godzinę, dlatego nikt ani nic nie jest w stanie zmieniać planów Boga. Święto Namiotów, to było wielkie święto. To było dziękczynienie Bogu za owoce ziemi, które Bóg dał narodowi i które pobłogosławił. Było to dziękczynienie za owoce ziemi, a także prośba o błogosławieństwo, aby ich nie zabrakło w przyszłości. Z biegiem czasu, kiedy naród był na pustyni, ono nawiązywało do tego wydarzenia, kiedy naród wybrany wyszedł z niewoli i przeżywał swoją drogę na pustyni. W namiotach. I znowu- z biegiem czasu – stawało się świętem upamiętniającym poświęcenie Świątyni. A także świętem, kiedy wychwalano królewską godność Boga. Podczas tego Święta ożywały w sercach wszystkie obietnice mesjańskie. Właśnie na to Święto przychodzi Jezus. Jezus, który jest wypełnieniem tych wszystkich obietnic. Przychodzi jako Ten, który jest najpiękniejszym owocem tej ziemi. Przychodzi jako Ten, który wyzwoli do końca nie tylko naród, ale całą ludzkość od zła. Jako Ten, który pragnie odnowienia przymierza z człowiekiem, który jest ostatnim słowem Ojca. Jako Ten, który dopełnia wszystko, co każde święto oznacza.
Jesteśmy zaproszeni, by podczas tych dni przyjąć Jezusa, aby mógł wypełnić w nas to, co dzisiaj nie pozwala nam przeżywać w swoim sercu radości, święta, uwielbienia Boga. Jak widzimy, Jego obecność podczas tych świąt spotyka się z odrzuceniem przez wielu. I z niewiarą w Niego. Bliscy chcieli dyktować Mu co ma robić. Wielu z tych, którzy Go słuchaja, nastaje na Jego życie. Zamierzają Go pojmać. To też głęboka prawda o każdym i każdej z nas. Jak trudno jest bez reszty zawierzyć Jezusowi, choć Go znamy. Wiele o Nim już wiem- ale to wszystko za mało. Nigdy nie znamy Jezusa do końca. Nie znamy zwłaszcza Jego tajemnicy boskości. Wiemy, kiedy się urodził, kiedy przyszedł na świat. My dużo wiemy o Jzeusie. Ale to jest zawsze połowiczne, niewystarczające. I zawsze gdzieś w nas jest coś, co będzie mówiło Bogu „nie”. Zawsze znajdzie się w nas coś co będzie Jezusa odrzucało. Albo będzie próbowało Go pojmać i narzucić Mu swój styl, swój plan, swój scenariusz. To zawsze prędziej czy później zabija Boga w nas i między nami.
Dlatego pozwólmy Jezusowi zawsze być Bogiem. I człowiekiem w każdym z nas. On przychodzi, aby uczynić w tych dniach z naszych serc świątynię, w której będzie mógł odebrać cześć i chwałę. On tego chce i pragnie. Nie chce być odrzucony. Zawsze przyjmie to, co ty Mu zaofiarujesz. Pragnieniem każdego z nas tutaj jest, aby każdy z nas razem z Jezusem doświadczył świętowania. Aby w tym namiocie swojego serca każdy z Nim się spotkał. Każdy z nas ma taki namiocik.
Święto Namiotów z Bogiem i Jego słowem prowadzi do uwielbienia, dziękczynienia i radości. Prośmy więc o tę łaskę,aby Duch Święty nas prowadził w świetle Słowa, które jest przed nami.

A czasem trzeba też będzie po tych rekolekcjach podzielić los Jezusa. Tak, jak słyszeliśmy o tym w czytaniu z księgi mądrości. On także wypełnił te słowa co do joty. Idąc za Jezusem zawsze każdy z nas prędziej czy później podzieli z Nim podobny los. Jest to los sługi, który staje się błogosławiony i święty nie swoją mocą, ale mocą Tego, którego przyjmuje z wiarą. Z którym uczy się żyć na co dzień pod namiotem swojego serca.”



” Zaproszeni….”
Homilia  Łk 12,1-7

ks. Krzysztofa Wonsa SDS, z pierwszego dnia Sesji
„Tęsknota za Ojcem”-20 października 2017r.
Opracowanie – Żaneta Klonkowska
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

Każdy ewangelista ma swój szczególny dar, którym dzieli się w przekazie ewangelicznego przesłania. Łukasz otrzymał od Boga dar jakby malowania obrazów. To znaczy, że kiedy bierze do ręki pióro, to tak jakby brał pędzel i zaczynał malować. Stąd tradycja przypisała mu profesję malarza,chociaż malarzem nie był. Zwróćcie uwagę, że także w dzisiejszej Ewangelii, pod natchnieniem Ducha, Łukasz stawia nas wszystkich jakby przed obrazem. Wpatrzmy się w ten obraz, on może nam bardzo pomoc w przyjęciu żywego Słowa, którym nas Jezus dzisiaj karmi. Jaki obraz mam przed oczami dzisiejszej ewangelii? W pewnym momencie bardzo mocno skupiłem się i szybko rozbudziły moją wyobraźnię pierwsze słowa: ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich. Dokładniej tekst należałoby przeczytać tak: dziesiątki tysięcy ludzi zebrały się wokół Jezusa, tak że zaczęli deptać jeden drugiego. Taki obraz od razu ożywia nasze serca. Spróbujcie znaleźć się w takim tłumie ludzi. Dziesiątki tysięcy, którzy się tłoczą… każdy chce być pierwszy, każdy chce być na początku. Chce dotknąć Jezusa, dobrze Go słyszeć.
Ten obraz mówi mi o tym, że w tych ludziach jest ogromne pragnienie spotkania Jezusa. Mówi mi, że w tym tłumie są ludzie, którym nie wystarczy stać z daleka. Oni nie chcą słuchać Jezusa z daleka, poznawać z daleka. Oni chcą spotkać Go z bliska. Jest w nich ogromne pragnienie zażyłości. Jak wtedy, kiedy nie możesz się doczekać dnia, aby spotkać kogoś, kogo bardzo kochasz, na kim ci bardzo zależy. Za kim tęsknisz, o którym tyle śnisz, marzysz, myślisz. Masz takie osoby w swoim życiu? Możesz wzbudzić w sobie to pragnienie, to uczucie spotkania osoby, którą bardzo kochasz? I ci ludzie przypominają mi właśnie tych wierzących, którzy tak tęsknią. Tak pragną spotkania z Jezusem, że aż się tłoczą, aż depczą jeden po drugim. Bardzo piękny obraz. Marzy mi się taki kościół. Marzy mi się takie chrześcijaństwo, takie wspólnoty. Wspólnoty, którym bardzo zależy na bliskości z Jezusem. Którym nie wystarczy słyszeć o Nim co pewien czas, patrzeć z daleka. Oni chcą być blisko, chcą jakby poczuć bicie serca Boga.
W pewnym momencie tej liturgii pomyślałem o was… o nas. Pomyślałem, że przyjechaliście tutaj z bardzo daleka. Niektórzy musieli pokonać sporo kilometrów żeby tutaj być. Ale tak naprawdę przecież nie chodzi o te kilometry w sensie fizycznym, materialnym. Każdy z was wie w sercu, jaką drogę musiał pokonać, żeby być tutaj. Być może musiał się dobrze pchać przez różne zajęcia, różne sprawy, trudności, żeby tutaj dotrzeć. Bardzo szybko zobaczyłem nas w tym tłumie ludzi. Dziesiątki tysięcy- to także my tutaj zgromadzeni. Każdy z was wie, po co przyjechał. Nie wierzę, żebyście przyjechali tutaj nie mając w sobie pragnienia spotkania z bliska Jezusa. Przecież każdy z was mógł zaplanować ten weekend w inny sposób. Może mieliście wiele innych pomysłów, planów, propozycji. Jesteście tutaj, i wasza obecność mnie też bardzo pomaga. Ona mi mówi, że są w was wielkie pragnienia. Dla księdza to jest bardzo ważne: spotykać się z ludźmi, którzy mają w sobie wielkie pragnienia, którzy kochają Jezusa, którzy także we mnie potwierdzają moje powołanie: że warto żyć dla Jezusa, warto całe życie dla Niego zostawić. Warto zostawić rodzinę, poświęcić wiele innych rzeczy, by być z Nim. Wasze życie, wasze pragnienie Jezusa, wasza duchowość jest niezwykle potrzebna także księdzu i chcę wam to powiedzieć.
Ale w tym obrazie jest coś znacznie więcej. Dlaczego oni chcą się spotkać z Jezusem? Jeśli będziemy słuchali Jezusa w Ewangeliach, jeśli będziemy uważnie czytali, to bardzo szybko spostrzeżecie, że Jezus jest monotematyczny. Właściwie od początku do końca Ewangelii zawsze mówi o tym samym. I tylko o jednym. Więcej! On po to przyszedł, po to stał się człowiekiem, by nam mówić o Ojcu. To jest Jego największe pragnienie. Myślcie zawsze o tym, na przykład kiedy jesteście w niedzielę na Mszy świętej ( daj Boże także w ciągu tygodnia). Czy zauważyliście, że modlitwa Mszy świętej jest cała skierowana na Ojca?
Kto nas zaprasza na liturgię? Jezus. To nie my zapraszamy Jezusa na liturgię, jest dokładnie odwrotnie. Msza święta to jest Jego liturgia, na którą nas zaprasza. Dlaczego nas zaprasza? Bo chce nas spotkać z Ojcem. Tak bardzo chce nas spotkać z Ojcem, że stawia przed nami ołtarz i wyznaje nam swoją miłość do tego stopnia, że siebie kładzie na ołtarzu. Tak Mu zależy na tym, żebyśmy spotkali się z Ojcem. Jest gotów życie swoje położyć, byś spotkał, uwierzył w Niego. Byś nigdy nie zwątpił w to, że w domu Ojca jest mieszkań wiele i że On poszedł przygotować je dla ciebie. A więc w tej Ewangelii jest także o Ojcu… cały czas o Ojcu. Wy także przyjechaliście, aby słuchać o Ojcu. Skoro was przyciągnęło to przesłanie “Tęsknota za Ojcem“ to domyślam się, że jest w was taka tęsknota. Ja myślę, że Jezus najbardziej cieszy się wtedy, kiedy może nam mówić o Ojcu. To jest pragnienie Jego serca. Co dzisiaj Jezus mówi nam o Ojcu? Warto przypomnieć jaki jest kontekst tego nauczania: Jezus przed chwilą wyszedł z domu faryzeusza. Był tam na obiedzie. Będąc w domu faryzeusza, przeżył ogromne cierpienie, ból. Można także powiedzieć- rodzaj rozczarowania. Został zaproszony do stołu. A czym jest zaproszenie do stołu w Biblii? Jest zaproszeniem do dzielenia życia, do zażyłości, bliskości. Zaproszeniem do tego, by powiedzieć: jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie ma nic ważniejszego, niż relacja z tobą. O to chodzi w chrześcijaństwie, w wierze. Wiara to jest to, co jest między tobą i Bogiem. To jest to, co cię z Nim łączy. Wiara to jest cała ta miłość, którą ty dzielisz z Bogiem. Dlatego Mu ufasz. Tymczasem Jezus siada do stołu a ten ni stąd, ni zowąd- zaczyna gadać o czymś, jakby o nie stworzonych rzeczach. Zaczyna wypominać Jezusowi, że rąk nie umył, że nie dochował prawa. Zaczął mówić o czymś, co jest zupełnie zewnętrzne, drugorzędne. Jezus bardzo wtedy cierpiał i mówił- biada. Nie o to mi chodzi! Mnie chodzi o twoje serce. Nigdy nie zajmuj się jedynie tym, co zewnętrzne. To co zewnętrzne bez tego co wewnętrzne- jest puste. Kiedy serce, kiedy wnętrze jest bogate? Kiedy jest wypełnione relacją, jest napełnione miłością. Czy w życiu jest coś ważniejszego niż relacje? Życie bez relacji nie istnieje. Życie bez relacji jest wirtualne. Zamienia się w tęsknotę aż do bólu, aż do umierania. Wiele ludzi woli umrzeć, kiedy już nie ma w życiu relacji. Wielu z tych, którzy targnęli się na swoje życie- to targnęli się nie dlatego że mieli taki pomysł, ale dlatego, że już nie potrafili wytrzymać z bólu, już nie mieli dla kogo żyć. Nie było więzi, nie było relacji. I Jezus, który żyje relacja z Ojcem, który przychodzi by nas do tej relacji zaprosić, nagle widzi człowieka, którego to kompletnie nie obchodzi. Można całe życie sprawować praktyki religijne i może mnie Bóg w ogóle nie obchodzić! Może mnie nie obchodzić to, co On do mnie czuje…Jego relacja do mnie, więź z Ojcem. Dlatego Jezus mówi- pamiętajcie, że to co ukryte będzie głoszone na dachach. To tak jakby powiedział:twoje wnętrze prędzej czy później się objawi. Pamiętacie to zdanie, że z obfitoś ci serca mówią usta? To co masz w sercu, to masz na ustach. Jakie serce, takie mówienie. Jeśli w sercu jest miłość twoje słowa będą wyrażały miłość. Jeśli w twoim sercu jest zimno twoje usta będą zimne. Jeśli w twoim sercu jest pusto, twoje słowa będą puste. Niczym się tej pustki nie zaklajstruje; żadnym makijażem słów -wszystko wyjdzie. Jezus o tym mówi. Mówi dzisiaj- dbaj o twoje wnętrze, bo gdybyś dał się zaprosić do tej relacji, jaką ja przeżywam z Ojcem, bardzo szybko zatęsknisz za tym, aby twoje wnętrze było takie same. Kochani, po to jesteśmy tutaj dzisiaj! Po to, aby na nowo nakarmić się tą więzią, którą Jezus żywi z Ojcem. To jest relacja, której my najbardziej potrzebujemy. Z tej relacji, z tej więzi, zrodziliśmy się. Prośmy Go dzisiaj w tej Eucharystii, kiedy nas prowadzi do Ojca, aby uczynił nasze serca na nowo pełne tej więzi, tej miłości, którą On żywi z Ojcem. Chciejmy Mu także powiedzieć prawdę o naszych sercach. Każdy z Was przeczuwa, z jakim sercem przyjechał. Co się dzisiaj dzieje w tobie. I chciejmy złożyć Mu to serce na ołtarzu takie, jakie ono jest. Tylko On może je wypełnić miłością. My sami nie przemienimy naszego wnętrza. To nie jest tak, że wezmę się i zrobię…. że mam jeszcze w sobie trochę sił i postaram się Panie Jezu, będzie inaczej. Nie martw się, będzie inaczej. Poradzimy sobie Panie Jezu, pomogę Ci. Jest dokładnie odwrotnie. Wszystko jest łaską. Jesteśmy tutaj po to, by się na tą łaskę otworzyć- i to zrobiliście. Trzeba było zostawić dom, trzeba było tutaj przyjechać, trzeba było odłożyć inne rzeczy na bok po to, by wsłuchać się w Jego Słowo. Podziękujecie Mu za to otwarcie. Teraz pozwólmy by On nas wypełniał swoją łaską, by przelewał Swoje Słowo. Słowo pełne miłości, słowo o Ojcu- do naszego serca. Byśmy mogli wrócić za parę dni do siebie. Wasze codzienne powołanie, wasze troski, prace, zajęcia- to wszystko jest ważne. Pan Bóg chce z tego uczynić sanktuarium swojego życia, nie poza tym. Bóg chce być kochany w twoim powołaniu, w twoim domu, w twojej rodzinie, troskach, w twojej pracy. On tam chce dalej być. A tu zaprosił cię po to, abyś na nowo uwierzył, że w tym wszystkim co robisz, co jest twoją codzienną troską nie ma nic ważniejszego niż relacje, niż więzi. Najpierw ta relacja z Nim, która leczy, uzdrawia, ale też pogłębia wszystkie inne relacje. Jest źródłem wszystkich innych więzi.

Prosimy Cię Jezu otwórz nas w tej Eucharystii na Twoje Słowo. Otwórz nas na Twojego Ojca. Byśmy potrafili otworzyć się na Twoją miłość i przyjąć Cię z hojnością. Prosimy Cię o te dni, aby były dniami otwartych drzwi naszego serca. Byś mógł przychodzić do naszego serca tak, jak chcesz, i nie musiał pukać i kołatać. Byś mógł wejść i z nami ucztować. Byśmy mogli usiąść przy jednym stole z Tobą i z Ojcem i z Duchem Świętym.


” Nie będzie przebaczone….”
Homilia  Łk 12,8-12

ks. Krzysztofa Wonsa SDS, z drugiego dnia Sesji
„Tęsknota za Ojcem”-21 października 2017r.
Opracowanie – Żaneta Klonkowska
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego

„Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii mogą budzić w nas różnego rodzaju przeżycia, może nawet napięcia i pytania. Bo co oznaczają te słowa? Słowa dobrego Jezusa, dobrego Boga: „kto się Mnie wyprze przed ludźmi tego wyprę się i ja wobec aniołów Bożych”?
Co to musi być za wypieranie się Boga przed ludźmi, że rodzi wypieranie się Boga wobec aniołów Bożych? Jezusa wobec aniołów Bożych? Albo to drugie zdanie: kto mówi jakieś słowo przeciw Mnie- przeciw Synowi Człowieczemu – będzie wybaczone. Ale kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu – nie będzie przebaczone. Znowu pojawia się napięcie, pytanie: co to musi być za bluźnierstwo i jakie to bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, że na kartach Ewangelii, na kartach Dobrej Nowiny czytamy- nie będzie przebaczone.
Musimy wsłuchać się głębiej w to, co oznacza owo wypieranie się, owo bluźnierstwo.
Skoro Bóg jest gotowy- On, Ojciec- posłać swoje dziecko, jedyne, by umierało za nas, by nas wszystkich doprowadziło do Ojca. Skoro wolą Ojca nie jest aby zginęło nawet jedno z tych najmniejszych, to co to za przeszkoda w wypieraniu się?
Bóg nigdy nie zamyka na nas serca. Nigdy. Bóg, tak jak Jezus Chrystus na krzyżu, Jego Syn, będzie do ostatniego oddechu łotra czekał na to jedno wyznanie: „wspomnij na mnie”….Na to jedno słowo, którym otworzy mu serce.
Problem nie jest po stronie Boga, problem jest po stronie człowieka. Bóg nigdy nie wedrze się w ludzkie serce. Jeśli człowiek będzie Go wypierał ze swojego serca- Bóg nigdy nie będzie przemocą, na siłę, próbował zająć twojego serca. Możemy więc wyobrazić sobie, jak ten Bóg płacze przed drzwiami naszego serca, kiedy Go z serca wypieramy. Jak bardzo musi płakać Ten, który nas kocha tak bardzo, że nawet Syna nie oszczędził, byśmy mieli życie. Ile łez pojawia się na policzkach Boga, gdy człowiek wyrzuca Go ze swojego serca. Stoimy przed tajemnicą miłości. Po ludzku powiedzielibyśmy, że mamy tu do czynienia z Bogiem słabym. Słabość Boga, która polega na Jego wielkiej miłości. Słabość w tym znaczeniu, że Bóg nigdy nie uczyni niczego wbrew mnie. Wbrew moim decyzjom. Będzie umierał za mnie na krzyżu, będzie cały czas pytał czy ja wpuszczę Go do mojego serca. Czy ja wpuszczę Go do mojego życia.
Tutaj zaczynamy rozumieć, czym jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Problem nie jest po stronie Boga. Nie ma żadnego grzechu, jakiegokolwiek, którego Bóg by nie odpuścił człowiekowi i nie chciał przebaczyć. Co oznacza to „nie będzie przebaczone“? Co nie będzie przebaczone? To wszystko, co miałoby zamknąć drogę Duchowi Świętemu do naszego serca. To znaczy: kiedy ja Bogu mówię nie, uporczywie,”nie”- wtedy jest jakby bezradny. Nie może przebaczyć grzechów, których nie chcę oddać, których nie chcę Mu wyznać. Duch Święty nie może mnie obdarzyć miłością, rozlać miłości w moim sercu, jeśli powiem Mu: nie potrzebuję Ciebie, nie chcę Ciebie. Ja sobie sam poradzę w życiu. Można sobie tylko wyobrazić jaki jest ból Trójcy Przenajświętszej: Ojca, Syna i Ducha Świętego, kiedy ktokolwiek na świecie w ten sposób zachowuje się wobec miłosiernej miłości Boga. To jest prawdziwe bluźnierstwo. Jezus nawiązuje tymi słowami- gdy wyrzucał złe duchy, a więc uwalniał ludzkie serce z tego nękania, bałaganu, grzechu, a uczeni w piśmie mówili On ma Belzebuba, władcą złych duchów wyrzuca złe duchy…On jest opętany. Rozumiemy bluźnierstwo? Oskarżyć Boga o to, że nie jest Miłością: trzeba się Ciebie bać i trzeba Ciebie zamknąć, bo Ty masz Belzebuba. Wobec takiego diktum, takiego słowa-On może tylko pokornie czekać u drzwi i kołatać. „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś usłyszy i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”. Możemy sobie tylko wyobrazić ile bólu w Nim było, kiedy Jezus mówił o tym, że przeciw Duchowi Świętemu bluźnierstwo nie będzie przebaczone. A gdy mówi dalej: nie martwcie się co będziecie mówić! Nawet wtedy, kiedy was ciągnąć będą do synagog, urzędów, władz, nie martwcie się. Duch Święty nauczy was, w tej właśnie godzinie, co macie mówić. Co mówi nam Jezus? Masz Ducha Świętego! Masz Ducha, którego otrzymałeś w chrzcie. Masz Ducha Świętego, którego otrzymałaś w bierzmowaniu,w sakramentach świętych. Nie martw się, On jest w tobie. Wsłuchuj się w Jego natchnienia, otwieraj na Niego a doświadczysz, że On cię prowadzi.Cokolwiek by się wydarzyło w twoim życiu- nigdy cię nie zostawi. On jest w tobie. Matka ma Ducha Świętego i Duch podpowie jak wychowywać dziecko, które się gubi. Ojciec ma Ducha Świętego i Duch mu podpowie co ma czynić, aby synkowi dać wsparcie bo dojrzewa i zaczyna chodzić swoimi drogami. I mnie mówi nie raz- kiedy stoję przed tajemnicami ludzkich serc i w sytuacjach, które mnie po ludzku przerastają – Duch Święty mówi, co mam powiedzieć. I zawsze mówi tak, że podnosi. To jest Duch Jezusa Zmartwychwstałego. Duch, który podnosi. Wierzcie w to! Otrzymaliśmy Ducha Świętego. Także w tej Eucharystii otrzymamy Ducha Świętego. Bądźmy dobrej myśli! Ale też gorąco prośmy abyśmy przy słuchaniu Słowa, przez modlitwę, adorowanie Jezusa, sakramenty- otwierali się na Jego natchnienia. On zawsze udzieli nam swojej mądrości.”


„Czysty, przejrzysty….”
Homilia  Mt 22,15-21
ks. Krzysztofa Wonsa SDS, z trzeciego dnia Sesji
„Tęsknota za Ojcem”-22 października 2017r.
Opracowanie – JZ.
Tekst nie jest autoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego

„Kiedy próbowałem wsłuchiwać się w słowo z dzisiejszej Ewangelii i w świetle tego słowa usłyszeć także słowa z pierwszego czytania z księgi proroka Izajasza, wyłoniło mi się bardzo ważne przesłanie. Niezwykle ważne w życiu codziennym, mianowicie przesłanie o wolności. Tyle się dzisiaj w świecie mówi o wolności, o tym że wolność należy szanować. I niejednokrotnie niestety- tak jak w dzisiejszej Ewangelii- także nadużywa się wartości wolności, posługując się tą wartością by usprawiedliwić to, co się nazywa tolerancją, relatywizmem, różnymi postaciami tak naprawdę zniewolenia.
Mamy w dzisiejszej Ewangelii dwie postawy. Postawa faryzeuszów, zwolenników Heroda, uczniów faryzeuszów- i postawa samego Jezusa. Pierwsza postawa, to postawa ludzi zniewolonych. Ludzi, którzy są więźniami siebie samych. Ludzi uwięzionych możemy bardzo szybko rozpoznać po ich zachowaniu. Ludzi zniewolonych, ludzi w których nie ma swobody ducha ani otwartości- szybko rozpoznajemy po ich sposobie bycia,a także traktowania innych. Nie są wolni, ponieważ działają w sposób zakamuflowany. To jedna z cech ludzi zniewolonych: ukrywanie się, lęk przed światłem. Chodzenie nocami, w ciemnościach. Żeby ktoś nie rozpoznał prawdy o mnie. Ludzi zniewolonych rozpoznajemy także poprzez maski, które nakładają na siebie. Nie potrafią być sobą, lecz grają role innych. Nie potrafią być ludźmi, którzy cieszą się swoim imieniem. Ludzi zniewolonych- o tym także mówi dzisiejsza Ewangelia- rozpoznajemy także po tym, że manipulują innymi. Ponieważ sami są zniewoleni, próbują zniewalać innych. Te wszystkie zachowania widzimy dzisiaj u faryzeuszów, którzy naradzają się między sobą w ukryciu. Ale nad czym się naradzają? Nie nad tym, jak poznać prawdę: rozeznać, zobaczyć….Wolność zawsze pozostawia możliwość (a przynajmniej zakłada) że mogę się mylić nawet, jeśli jestem święcie przekonany o tym czym żyję, co wydaje mi się prawdą, Wolny jestem również, kiedy potrafię postawić pytanie przy tym do czego jestem przekonany. Oni nie potrafią takiego pytania postawić. Oni mają rację. Jezus ma się zmieścić w ramach ich racji. Jezus ma realizować ich teologię. Jezus ma realizować to, co oni nazywają prawdą. A jeśli Jezus nie mieści się w ramach ich prawdy- tym gorzej dla Jezusa. To są ludzie, którzy żyją w ukryciu, ponieważ nie są wolni od tego co myślą. Stąd chcą jedynie podchwycić Jezusa w mowie. Chcą tak zagrać, żeby było po ichniejszemu. Żeby było tak, jak oni myślą. Ludzie bardzo zniewoleni, nieszczęśliwi, biedni. Zawsze wewnętrznie rozdygotani, ukrywający się, kombinujący. Ciągle szukający własnych racji. A potem wysyłają innych, wciągają w te swoje pułapki. W tę swoją grę, własne zniewolenia. Innych, żeby się za nimi ukryć. Żeby móc być może powiedzieć- to nie myśmy pytali, to oni pytali. Ale wykorzystują własną władzę, by manipulować innymi. Posłali swoich uczniów, razem ze zwolennikami Heroda. No i potem cała ta gra słów, te makijaże, które wykorzystują: wiemy, że jesteś prawdomówny, drogi Bożej w prawdzie nauczasz….na nikim Ci też nie zależy, nie oglądasz się na osobę ludzką.
Co innego gadają, co innego myślą. Ludzie rozbici, wewnętrznie podzieleni. Zastanawiam się czy oni wierzą w to, co mówią? Kiedy wierzą w to co mówią jest źle, i kiedy nie wierzą w to co mówią- jest źle. Bo kiedy wierzą że to co mówią jest prawdą- to znaczy że są tak zakłamani, że już nie potrafią tego korygować. A jeśli nie wierzą w to co mówią- też są zakłamani, bo wiedzą że to nie jest prawda- a mówią. Tyle zniewolenia, tyle biedy w tych ludziach. A naprzeciw nich stoi Jezus. Człowieka wolnego nie da się podchwycić. Nie da się ograć. Człowieka wolnego nie można zniszczyć. Można go zewnętrznie krzywdzić. Można. Tak jak Jezusa w pewnym momencie będą bili, pluli na Niego, maltretowali Go. Aż Go zabiją. Ale do końca pozostaje wśród nich jako jedyny Kyrios. Jedyny Pan. Jedyny wolny. Oni wszyscy -coraz bardziej zniewoleni swoją nienawiścią, złością, swoimi racjami. Jak zachowuje się Jezus? Przede wszystkim- mówi święty tekst- przejrzał ich przewrotność. Ludzi wolni są przejrzyści. Ludzi wolni potrafią w sposób przejrzysty myśleć, patrzeć. Nie są uwikłani. Nie są rozchwiani,zamgleni. Ich oczy są czyste. Ludzi wolni mają oczy czyste. Patrzą w sposób czysty. Potrafią rozpoznać prawdę. Jeśli jestem wewnętrznie rozbełtany, to trudno mi rozpoznać prawdę. Dlatego zły tak bardzo pracuje ( jak też pracował nad tymi biednymi ludźmi z Ewangelii) by rozbełtać wewnętrznie. Kiedy człowiek jest wewnętrznie rozchwiany, to już nie jest wolny. A kiedy nie jest wolny, już nie jest przejrzysty, nie jest czysty. Wtedy takim człowiekiem można manipulować. Można go wkręcać jak się to mówi kolokwialnie. Jezusa nie mogę „wkręcić”, nie mogę Nim manipulować. Jezus jest czysty. Dlaczego jest czysty? Dlaczego Jezus jest wolny? Oczywiście powiem- bo jest Bogiem. Ale jest też człowiekiem. Ale jest bez grzechu. Tak, ale nie był wolny od skutków od grzechu. To znaczy- był narażony na wszelkiego rodzaju ataki. Był narażony na lęk. Czy Jezus się nie lękał? Lękał się, aż się krwią pocił. Czy Jezus nie oprzeżywał oporów? Przeżywał opory. Kiedy szedł na pustynię- zawsze widzę, ile musiał przekroczyć w sobie, by pościć czterdzieści dni. Jest wolny, bo jest wpatrzony (najpierw powiem to obrazowo) w jeden punkt. To znaczy jest wpatrzony w Ojca. I czyni tylko to, czego chce Ojciec. To jest Jego jedyne kryterium. To czego chce Ojciec- to czyni.Jezus pyta Ojca. Jezus prosł Ojca: zabierz ode mnie ten kielich. Także wtedy, kiedy nie rozumiał, cały czas uchwycony Jego woli, szedł w jednym kierunku. Człowiek wolny wie, czego chce, kogo się uchwycił, co jest jego wartością życia, na której buduje. Nikt mu tego nie rozbełta. I człowiek wolny czyta także intencje innych. Bywa, że nieraz boimy się ludzi, którzy maja przejrzyste oczy….”niech ojciec tak na mnie nie patrzy” W nas nie ma takich oczu, jakie są w Jezusie. Jezus kocha. Jezus ich nie odrzuca, nie osądza tak, jak osądza zły duch, który oskarża, potępia. Jezus osądza by oczyścić. By oddzielić w nich prawdę od fałszu. Mówi: pokażcie Mi monetę. Oni szczęśliwi…. idzie po naszemu…połknął haczyk…szybko przynieśli Mu denara. Z pewnością specjalnie z obliczem Cezara. Tak naprawdę chodziło im o to, żeby Go za chwilę oskarżyć, że jest wichrzycielem politycznym. Że jest przeciw cezarowi. Z kim im się to udało? z Piłatem: powiemy Cezarowi, że ty bronisz wichrzycieli. Już nie będziesz przyjacielem Cezara. I Piłat, który ma władzę nad całym regionem- cały drży. To jest człowiek zniewolony, któremu wydaje się że ma władzę. A Jezus – prosty…. stoi przed nimi, patrzy na tą monetę i mówi. Co? Mówi to, co widzi. Ale pozwala też im zobaczyć: czyj to wizerunek? Cezara! No to oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara. A Bogu to, co do Boga. Takie proste. My powiemy- no nie za bardzo Panie Jezu! Bo co to znaczy? Tyle wieków dyskutuje się nad tym zdaniem Jezusa. Ciągle dyskutujemy co Jezus miał na myśli, co chciał powiedzieć? Jak się mają sprawy polityczne do sprawy Kościoła? Jak maja się sprawy społeczne do spraw politycznych, a jak ma się religia do spraw społecznych? Rozbełtani bełtają dalej. Jezus mówi prosto. To ma w sobie czystość, przejrzystość, jasność. Jasno widzi sprawę. Jezus nie musi myśleć co inni pomyślą. Powiem tak, to powiedzą to…. pomyślę tak, to oni pomyślą inaczej…uwikłanie kompletne.
Powiedz prawdę! Widzisz prawdę- powiedz prawdę. Jesteś wolny?- powiedz w wolności! Oddajcie cezarowi to, co należy do Cezara a Bogu to, co należy do Boga. Nigdy nie oddzielajmy. Wolność nie oddziela jednej rzeczywistości od drugiej. Ewangelia przenika wszystko. Wszystkie sfery życia. Tak, jak spojrzenie Jezusa przenika wszystko: całe ich myślenie, zachowanie. Przenika całe życie w którym był zakorzeniony. Bóg zna się na życiu. Jeśli będziemy jak Jezus wpatrzeni w Ojca, jeśli będziemy starali się iść ciągle w jednym kierunku -to nawet jeśli pojawi się „hamartia” (czyli grzech, błądzenie, chybienie)- to mając przed sobą cel będziemy wiedzieli w którym kierunku powstać, jak dalej iść. Wstajesz rano i wiesz w którym kierunku iść. Ewangelia ci to gwarantuje. Jezus czysty, przejrzysty, Pan życia i śmierci ci to gwarantuje. O tą wolność serca prośmy.
Pomyśl, że to ty jesteś tym pomazańcem, wybrańcem Boga. Każdy z nas jest wybrany przed założeniem świata, byśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. To mówi Pan o mnie, o tobie: „Ja mocno go ująłem za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody zniewolone. Odpiąć broń od pasa królom. Rozbroić. Otworzyć przed tobą podwoje. Żeby bramy wolności się nie zatrzasnęły”. Pozwól się uchwycić za prawicę! Pozwól, żeby to On cię prowadził przez życie. A wtedy twoje spojrzenie, twoje wnętrze będzie coraz bardziej jasne, przejrzyste, czyste. I będziesz wiedział codziennie w którym kierunku iść. Także wtedy, kiedy twoje życie będzie jak łódź na rozszalałym morzu- będziesz potrafił trzymać ster. Żeby na rozszalałym morzu utrzymać ster, trzeba uchwycić sterem kierunek prosto pod wiatr. Prosto pod wiatr…. tylko tak można utrzymać się na wodzie. Prośmy, aby nas uchwycił za prawicę. By ujarzmił przed nami to wszystko, co nas zniewala. By odpiął tę broń od pasa, która przeszkadza, którą bronimy się przed wolnością. I aby otworzył przed nami podwoje wolności.”


„Odejście….”
Homilia J.16, 5-11
ks. Andrzeja Drogoś SDS z siódmego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

Nauczycielem dla drugiego człowieka może być każdy, kto posiada odpowiednią wiedzę oraz umiejętność jej przekazania. Ale mistrzem nie może być każdy… (kliknij żeby zobaczyć całość)


„Duch Prawdy”
Homilia J.15,26-16,4a
ks. Joachima Stencel SDS z szóstego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

Jezus cały czas umacnia uczniów swoim słowem, swoją obecnością w wieczerniku. Dzisiaj przypomina im o Pocieszycielu: „Ja wam poślę od Ojca Ducha Prawdy, który od Ojca pochodzi”. Już wcześniej mówił, że będzie prosił Ojca ” a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy“… (kliknij żeby zobaczyć całość)


„Sieroty….”
Homilia J.14,15-21
ks. Andrzeja Drogoś SDS z piątego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„Nie zostawię was sierotami- mówi do swoich uczniów Jezus. Przyjdę do was. Te słowa mówi przed swoją zbliżającą się męką i śmiercią. Świadomy, że po zmartwychwstaniu odejdzie do Ojca. Jego uczniowie poczują się jak sieroty. Ale nie będą sierotami. On będzie z nimi… (kliknij żeby zobaczyć całość)


„Być zdolnym do miłowania”
Homilia J.15,18-21
ks. Joachima Stencel SDS z czwartego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„Pewnie te dzisiejsze słowa mogą nas mrozić, gdyż nie są łatwe. Wczoraj- przypomnę- słyszeliśmy słowa Jezusa „ nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał. Aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię Moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”… (kliknij żeby zobaczyć całość)


„Przynosić owoc”
Homilia J.15,12-17
ks. Andrzeja Drogoś SDS z trzeciego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„W każdym z nas jest pragnienie bycia człowiekiem, który decyduje o sobie. Decyduje o tym, co najważniejsze. Rzadko zgadzamy się się na to, aby ster swojego życia wypuścić z rąk. Ta prawda odnosi się do naszego codziennego życia, ale również do naszej wiary. Bo czasami także w tym co dotyczy wiary, my chcemy decydować o wszystkim… (kliknij żeby zobaczyć całość)


„Miłowani za nic”
Homilia J.15,9-11
ks. Joachima Stencel SDS z drugiego dnia
Rekolekcji lectio divina 2017 r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„To dzisiejsze wezwanie Jezusa jest jednym z najpiękniejszych, jakie kieruje do tych których wybrał, których przekazał Mu Ojciec. „Jak mnie umiłował Ojciec, tak Ja was umiłowałem”. Dzisiejsze słowa – w każdym z etapów – bardzo mocno nawiązują do tego wyznania Jezusa… (kliknij żeby zobaczyć całość)

 



„Każdy dramat, który nas spotyka, jest okraszony łzami Jezusa”
Homilia J 11,1-45
ks. Joachima Stencel SDS z Sesji „Dom na skale”
Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„W odkrywaniu i zgłębianiu tajemnicy naszego domu życia przychodzimy do tej tajemnicy w Słowie dzisiejszej liturgii, która nie omija żadnego domu. Słowo Boże prowadzi nas do tajemnicy śmierci. Każdy z nas już niejednokrotnie otarł się o tą tajemnicę. Wiemy, że zawsze jest to trudne przeżycie, kiedy umiera ktoś bliski, zwłaszcza ktoś nam drogi… (kliknij żeby zobaczyć całość)

 


„Świątynia Boga”
Homilia
ks. Joachima Stencel SDS z Sesji „Dom na skale”
Opracowanie -JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.
„To już trzeci raz, jak Jezus udaje się do Jerozolimy. Trzeci raz udaje się wtedy, kiedy jest święto. Za pierwszym razem- jak pamiętamy- Jezus poszedł w związku ze świętem Paschy. Wtedy zrobił porządek w Świątyni. Powywracał stoły, przypomniał że Świątynia to nie targowisko… (kliknij żeby zobaczyć całość)

 


image-0-02-01-5ded98e94bc13d5cb92d2cce2038f7927a4024f3766e3de0455cba708f8dceaf-v

 

„Zawalczyć o więź”
Homilia Łk 16,19-31
ks. Joachima Stencel SDS z dziewiątego dnia
Rekolekcji lectio divina. 2016r.

Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany.
Zachowano styl języka mówionego.

„Ty człowiecze Boży podążaj. Walcz w dobrych zawodach. To do każdego z nas dzisiaj tak Bóg mówi. Każdy z nas jest dzieckiem Boga. Każdy z nas został obdarowany wielką łaską. Łaską dziecięctwa Bożego… (kliknij żeby zobaczyć całość)


image-0-02-01-287987591e82d991663f7342834c660e274a081d9c801ba7afb9bbe630e2c790-v


„Chodź za tym, co pociąga twoje oczy…”

Homilia Łk 9,43b-45 
ks. Andrzeja Drogoś SDS z ósmego dnia Rekolekcji lectio divina. Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„Bóg nas prowadzi swoimi drogami. Nie są to drogi, które wyznaczamy sobie my sami. Bóg ma z nami i wobec nas swój plan. On najlepiej wie, czego nam w danej chwili potrzeba… (kliknij żeby zobaczyć całość)


drzwi, 2016.05.09 o 20:07 #2


„Na wszystko w życiu jest czas”

Homilia Łk 9,18-22
ks. Joachima Stencel SDS z siódmego dnia Rekolekcji lectio divina.
Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„Na wszystko w życiu jest czas. I Pan Bóg daje nam ten czas. Czas tych rekolekcji, czas zasłuchania w Jego Słowo- to czas, gdzie On porządkuje nasze życie… (kliknij żeby zobaczyć całość)


20160805_200927-kopia

„Bo nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho nie napełni słuchaniem…”

Homilia Łk 9,7-9
ks. Andrzeja Drogoś SDS z szóstego dnia Rekolekcji lectio divina. Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„Niekiedy jest tak, że Boże Słowo jest dla nas ukojeniem, ale czasami Boże Słowo niepokoi. Człowiek nie zdoła wyrazić wszystkiego słowami. Mówi autor Księgi Koheleta: „Bo nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho nie napełni się słuchaniem.” (kliknij żeby zobaczyć całość)


20161020_162029

 

„Ujrzał go siedzącego na komorze celnej”
Homilia Mt 9,9-13
ks. Joachima Stencel SDS z piątego dnia Rekolekcji lectio divina.
Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„Ile w tym nadziei dla każdego i każdej z nas. W tym ważnym momencie naszych rekolekcji… to już połowa. Kiedy każdy z nas doświadcza bardzo ważnego słowa przełomowego, do którego prowadził nas Jezus, i prowadzi. Dzisiejsze słowa Ewangelii są taką ważną pieczęcią, która pomoże nam dokonać kolejnego ważnego kroku w stronę Jezusa. (kliknij żeby zobaczyć całość)


20160921_120255

„Moja matka i moi bracia”
Homilia Łk 8,19-21
ks. Andrzej Drogoś SDS z czwartego dnia Rekolekcji lectio divina
Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego

Zapytam siebie- jakie uczucia rodziły się w moim sercu gdy słuchałem dzisiejszej Ewangelii. Może pytałem sam siebie: jak Jezus- uosobienie miłości, dobroci, łaskawości- mógł się tak okrutnie zachować wobec swoich najbliższych. On się nie zachował okrutnie wobec swoich najbliższych. (kliknij żeby zobaczyć całość)


img-20160913-wa0000-kopia

„Światło na świeczniku”
Homilia Łk 8,16-18

ks. Joachima Stencel  SDS z trzeciego dnia Rekolekcji lectio divina.
Opracowanie- Jadwiga Zielińska.
Tekst nie jest autoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

 

„Kiedy rozpoczynaliśmy rekolekcje słowem Ewangelii, to była przypowieść o siewcy. I o czterech rodzajach gleby. I tam Jezus do słuchających Go swoich uczniów zwrócił uwagę na wartość słuchania. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. (kliknij żeby zobaczyć całość)


twarz„Nie możecie służyć Bogu i mamonie.”
Homilia Łk 16,10-13 

ks. Andrzeja Drogoś SDS z drugiego dnia Rekolekcji lectio divina.
Opracowanie- Jadwiga Zielińska.
Tekst nie jest autoryzowany. Zachowano styl języka mówionego

 

„Każdy z nas nie raz pewnie w swoim życiu wybrał drogę na skróty. I dosłownie i w przenośni. Bóg nas uczy, że na drodze wiary nie ma dróg na skróty… (kliknij żeby zobaczyć całość)


20160925_101315

„Siewca wyszedł siać swoje ziarno”
Homilia Łk 8,4-15

ks. Joachima Stencel SDS z pierwszego dnia Rekolekcji lectio divina.
Opracowanie- Jadwiga Zielińska.
Tekst nie jest autoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

„To bardzo ważne Słowo dla nas u początku tych rekolekcji. Ale nie tylko. Jest to Słowo ważne dla każdego ucznia, który próbuje iść za Jezusem. Uczniowie już sporo czasu idą za Jezusem…. Dzisiaj słyszymy że idą tłumy. Nagle- Jezus mówi tę przypowieść. U Pana Jezusa nic się nie dzieje bez przyczyny… (kliknij żeby zobaczyć całość)


grz_2

„Zobaczył i ucieszył się”.
Homilia do Dz 11, 21b-26;13, 1-3
ks. Krzysztofa Grzywocza, z drugiego dnia Sesji
„Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane”  

Opracowanie – Wanda Janiszewski.
Tekst nie jest autoryzowany.

„Chciałbym w tej homilii zwrócić uwagę na jeden aspekt, jeden wątek, jeden obraz. Jest ich bardzo wiele, można by cały dzień rozważać bogactwo tych tekstów z Dziejów Apostolskich, z Psalmu i z Ewangelii. Chciałbym wybrać jeden w kontekście tych dni, w których rozważamy związek życia duchowego, kierownictwa duchowego ze światem naszych uczuć, naszych emocji. Widzimy postać św. Barnaby, którego wysyła Kościół w Jerozolimie żeby sprawdził co się dzieje w Antiochii… (kliknij żeby zobaczyć całość)


grz_3

„Spotkanie”.
Homilia do 2 Sm 12, 1. 7-10.13; Ga 2, 16. 19-21; Łk 7, 36-8,3
ks. Krzysztofa Grzywocza, z trzeciego dnia Sesji
„Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane”  

Opracowanie – Wanda Janiszewski.
Tekst nie jest autoryzowany.

„Spotkanie nie jest nagrodą za porządne życie. Będziesz porządny, nie będziesz grzeszył, to może się kiedyś spotkamy. Będziemy razem z tobą, porozmawiamy wtedy, kiedy się zmienisz. Strasznie niebezpieczna teza. Jedna z najbardziej złowrogich tez, która może zniszczyć życie rodzinne, przyjaźnie, całą kulturę europejską. Chrystus łamie tę zasadę i naraża się tym, którzy sądzą inaczej… (kliknij żeby zobaczyć całość)


grz_1

„Eliaszowa grota”.
Homilia do 1 Krl 19, 9a. 11-16
ks. Krzysztofa Grzywocza, z pierwszego dnia Sesji
„Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane”  

Opracowanie – Wanda Janiszewski.
Tekst nie jest autoryzowany.

„W tych dniach czytamy kilka opowieści o proroku Eliaszu. Dzisiaj widzimy proroka Eliasza, który wchodzi na górę Horeb i do groty – aby tam przenocować. Jest to szczególny symbol – grota do której wchodzi prorok Eliasz. Bardzo pojemny symbol, pojemna metafora. Może symbolizować także nasze groty, nasze wewnętrzne miejsca… (kliknij żeby zobaczyć całość)


20160424_101501„Początek drogi”.
Homilia  Łk 24,1-12
ks. Krzysztofa Wonsa SDS, z pierwszego dnia Sesji
„Uczniowie do Emaus – uzdrawianie serca przez modlitwę Słowem Bożym”
Opracowanie – Wanda Janiszewski.
Tekst nie jest autoryzowany.

„W tych dniach chciałbym wam zaproponować, byśmy razem przeszli pewną drogę. Drogę, którą opowiedział Łukasz w swojej Ewangelii… (kliknij żeby zobaczyć całość)


znaki, 2016.04.28 o 09:59 #2

Fragmenty z ostatniej konferencji ks. Krzysztofa Wonsa SDS wygłoszonej w czasie Sesji „Uczniowie do Emaus – uzdrawianie serca przez modlitwę Słowem Bożym”
Opracowanie – Jadwiga Zielińska.
Tekst nie jest autoryzowany.

„W tej ostatniej konferencji chciałbym zwrócić uwagę na pewne znaki życia, które mogą sygnalizować że nasze serce zdrowieje. Po czym możemy poznać, że serce zdrowieje? nasze myśli, sumienie? Że zdrowe stają sią nasze decyzje? (kliknij żeby zobaczyć całość)