„Każdy dramat, który nas spotyka, jest okraszony łzami Jezusa”

„Każdy dramat, który nas spotyka, jest okraszony łzami Jezusa”
Homilia J 11,1-45
ks. Joachima Stencel SDS z Sesji „Dom na skale”
Opracowanie- JZ.
Tekst nieautoryzowany. Zachowano styl języka mówionego.

W odkrywaniu i zgłębianiu tajemnicy naszego domu życia przychodzimy do tej tajemnicy w Słowie dzisiejszej liturgii, która nie omija żadnego domu. Słowo Boże prowadzi nas do tajemnicy śmierci. Każdy z nas się już niejednokrotnie otarł o tą tajemnicę. Wiemy, że zawsze jest to trudne przeżycie, kiedy ktoś bliski umiera, zwłaszcza ktoś nam drogi. Śmierć zawsze jest wielką stratą, zawsze uderza w więź. Bo nagle kogoś nie ma. Nagle kogoś zabrakło. Już nie usiądzie z nami przy stole. Pamiętam że najtrudniejsze święta w moim dorastaniu były wtedy, kiedy umarł mój ojciec. To dzisiejsze słowo jest dla mnie i myślę że dla każdego z nas słowem wielkiej nadziei, wielkiej pociechy. Ponieważ prowadzi nas do Jezusa, który jest z nami nieustannie. On jest tym, który nieustannie jest w domu naszego życia. Co jest niezwykłe i piękne, co odkrywaliśmy podczas tej drogi: że On jest. Że On jest fundamentem życia. Jest źródłem, siłą naszych więzi. Jest tym, który sam nam to życie podnosi, leczy. Jest tym, który pokonuje śmierć. I tą fizyczną i tą duchową. I mogliśmy podczas tej drogi zobaczyć, że Jego miłość jest tym budulcem naszego życia, wobec której każda śmierć, każda choroba ustępuje. Widzimy to podczas dzisiejszej liturgii słowa. Jezus pięknie mówi o Łazarzu wobec uczniów- mówi o nim jak o przyjacielu: „Przyjaciel nasz Łazarz zasnął. Idę aby go obudzić” Jezus wyzna przyjaźń uczniom jeszcze przed męką: nazwałem was przyjaciółmi….powiedziałem wam wszystko, co powierzył mi Ojciec. Jezus podczas tych dni pragnął zbudować z nami więź przyjaźni. Nieustannie będzie się o nią troszczył, ponieważ każdy z nas tęskni za przyjaźnią ludzką. Ona jednak jest zawsze krucha i słaba. Często przeżywa niejeden grób, niejedną noc, niejedną śmierć. Potrzebujemy więc Jezusa i więzi przyjaźni z Nim. On potrafi budzić każdego z nas. Potrafi każdą śmierć pokonać, byśmy na nowo mogli cieszyć się życiem tak jak Marta i Maria. A to jak Jezus współuczestniczy w naszych dramatach pokazują Jego łzy. Każdy dramat, który nas spotyka, jest okraszony łzami Jezusa. Nie jest Mu obojętna żadna śmierć. Ta fizyczna i ta duchowa. Każdego miłuje tak samo. I myślę że wielu z nas tutaj doświadczyło tej miłości. Miłości prawdziwego przyjaciela. Słowo „Betania” znaczy dom ubogiego, albo smutnego. Betania doświadczała smutku, ponieważ przyjaciel umarł. Takie jest ubóstwo naszego życia. Ale kiedy jest Jezus, to każda Betania zamienia się w dom błogosławionego, szczęśliwego. Każda Betania, która doświadcza smutku, kiedy jest Jezus -doświadcza radości. Doświadcza życia. Imię Łazarz znaczy „Bóg wspomaga”. To bardzo ważne. Myślę, że każdy z nas jest takim Łazarzem. I może tutaj każdy z nas odkrył to, jak Bóg go wspomógł, ocalił. Ocalił tą moją i twoją Betanię. Nie wtargnął tam na siłę. Ale przyszedł we właściwym czasie i zawsze przychodzi we właściwym czasie. Czasem chcemy przyspieszyć tak jak uczniowie: żeby już przyszedł. Ale On wie, kiedy przyjść. I wie, jak mocą Ojca każdego z nas ocalać od śmierci. Potrzebuje nas Jezus. I my potrzebujemy Jezusa. Jeśli ktoś jeszcze jest tutaj spośród nas kto doświadcza jakiejkolwiek śmierci- zwłaszcza tej duchowej- lub też trudno jest mu pogodzić się ze stratą osoby bliskiej, która umarła- podejdźmy wszyscy blisko Jezusa, który pragnie tego naszego wewnętrznego Łazarza na nowo wskrzesić do życia. Eucharystia jest takim miejscem. Jezus zanurza się w każdą naszą śmierć. Bierze tę śmierć, powierza Ojcu i każdy z nas od Ojca wraca żywym, szczęśliwym Łazarzem. Tym, którego Bóg wspomógł. Na drodze naszego życia spotkamy wiele takich osób, które są od wielu lat śmiertelnie chorzy. Które może od wielu lat są chodzącymi grobami. Jezus potrzebuje naszej wiary. Potrzebuje wiary Marty i Marii. Jezus potrzebuje wiary tych, którzy tam byli i odsuwali kamień. Jedziemy do naszych wspólnot, do naszych Betanii – by tam zmierzyć się z niejedną śmiercią. Ale z nami jest Jezus. Choć nie raz doświadczyliśmy i doświadczymy jak miłość Jezusa jest w nas krzyżowana, jednak zawsze ostatnie słowo należy do życia. Ja jestem Zmartwychwstaniem. Ja jestem z każdym. Ja jestem większy do każdej śmierci. Mocą Ojca pokonuje w każdym z nas to, co niesamowicie paraliżuje nasze życie, więzi przyjaźni czy więzi rodzinne, przyjacielskie. Dziękujmy za to, co Jezus w nas ocalił. I prośmy, aby nieustannie przy nas był i abyśmy nieustannie odpowiadali na Jego obecność tak, jak potrafimy. Tak jak uczniowie, jak Maria i Marta, jak szczęśliwy Łazarz. I tak jak ci, którzy uwierzyli w Niego. Niech Jego łaska przyjaźni nas prowadzi.”